Karin:- Ciaossu!
Muszę to napisać bo nie wytrzymam. Wczoraj kupiłam „BRAVO” i przeczytałam.
Boże, jeden artykuł mi się nie spodobał. Chodzi oczywiście o Harry’ego S. i
Kendall J. Ta wiedźma próbuje go usidlić i zatrzymać tylko dla siebie.
Osobiście jestem tym zbulwersowana i wkurzona jak wiele fanek 1D. Chętnie bym
ją zabiła, gdybym mogła. Poza tym co na to Louis? Przecież to widać, że go
kocha i na pewno nie chciałby widzieć Harry’ego w ramionach jakiekolwiek kobiety.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Kanda:- Nie
przeżywaj tego tak. Poza tym nie powinnaś się interesować prywatnym życiem
innych.
Karin:- Może i
tak, ale się interesuje, bo nie mogę przestać o tym myśleć od momentu, gdy
przeczytałam ten artykuł. Trafia mnie normalnie szlag na samą myśl.
Kanda:- Uspokój
się i skup na dzisiejszej notce.
Karin:- Ale dziś
kolej Laviego, a od rana go nie widziałam.
Kanda:- Nie wiem
gdzie on jest. Nie jestem jego niańką.
Ed:- Widziałem
go, jak wychodził z domu. Była gdzieś tak 06:05 nad ranem.
Karin:- Co ty o
tej porze robiłeś na nogach, Edziu?
Ed:- A czy to
ważne? Po prostu nie mogłem spać i tyle.
Karin:- Dobra,
nie wnikam. Widziałeś może coś szczególnego?
Ed:- Kilka
rzeczy rzuciło mi się w oczy, ale nie mogę teraz powiedzieć. Ktoś musi dać foty
za rudego.
Karin:- Yuu… -
uśmiechnęła się przymilnie.
Kanda:- Ooo nie…
Nie wrobisz mnie w to tak jak rybę.
Squalo:- Słyszałem!! <krzyk z salonu>
Karin:- Nie
musiałeś tego mówić tak głośno i mu przypominać. Poza tym tak zdecydowałam i
nie wykręcisz się od tego.
Kanda:- … - piorunuje
ją wzrokiem
Hildegarda ^^
(Ed:- Postać z
anime Bellzebub)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz