poniedziałek, 11 listopada 2013

Kanda x Allen,eh ^^^^ część 1

Zoey:- Witam was kochani. Jak widzicie Kanda i Izaya nadal są w śpiączce. Nie wiem, kiedy się obudzą.  Ich stan zdrowia jest ciągle monitorowany. Dziś był lekarz i sprawdzał, czy coś się zmieniło, ale wyników brak.  Chciałabym, żeby w końcu się wybudzili. <łezka w oku się kręci> Siedzę nad nimi od kilku godzin, przez ten niepokój nie mogę wyjść z domu. No dobra, przesadzam. Chodziłam na spacer, żeby nie zwariować od tej bezczynności. Przewietrzyłam się i mogę jaśniej myśleć. Jest jeden plus tego wszystkiego. Zrobiło się jakby trochę ciszej i spokojniej od ich utarczki. Mogę spokojnie pracować i mam tak jakby więcej czasu dla siebie. To coś niesamowitego OwO
Squalo:- Pff… Myślisz tylko o sobie, a nas po prostu olewasz. Jak zwykle. Wychodzisz z tamtego pokoju rzadko, prawie wcale. A nami już się nie interesujesz, wcale a wcale.
Zoey:- Przesadzasz ryba. Staram się jak mogę. Poświęcam wam wszystkim swój czas w równej mierze. Ale oni są teraz ważniejsi. Martwię się czy z tego wyjdą. A teraz wybacz, ale muszę do nich zajrzeć.
Ed:- A galeria? Ją też olejesz, tak jak nas?
Zoey:- Co ty gadasz, Edziu? Ja was nie olewam. Jesteście dla mnie naprawdę bardzo ważni, ale teraz liczy się dla mnie bardziej zdrowie Kandy i Izayi. Zrozumcie to.
Lavi:- Rozumiemy cię, a przynajmniej ja.
Zoey:- Lavik? Co ty tu robisz? Przecież wychodziłeś z Zoro, Luffym, Nami, Sanjim, Acem, Breakem, Deiem, Sebciem i resztą.
Lavi:- No tak było, ale postanowiłem wcześniej wrócić. Ci kretyni chodzą od baru do baru i chleją każdy rodzaj alkoholu jaki tylko się nawinie. Obecnie są w kręgielni.
Zoey:- Dobra, nie musisz tłumaczyć. Jak wrócą to ich ochrzanię i dam zakaz chlania, bo oni nie wiedzą co robią jak do tego dochodzi, a potem muszę latać na komisariat ich wyciągać.
Mukuro:- Czego tak krzyczycie? Nie dajcie pospać ludziom. <ziewa>
Zoey:- My nie krzyczymy, a ty wracaj do siebie i śnij o Chrome dalej.
Mukuro:- Skąd wiesz o moich snach.
Zoey:- Skarbie, dobrze ciebie znam. Poza tym nie raz słyszałam, jak wymawiasz jej imię przez sen. Powinieneś jutro do niej pójść i w końcu powiedzieć co do niej czujesz, bo ta zabawa w kotka i myszkę nie ma sensu. Bądź mężczyzną i to po prostu zrób.
Mukuro:- Uważasz, że to ma jakikolwiek sens?!! A co jak ona mnie odrzuci?
Zoey:- Chyba sam w to nie wierzysz. Ona cię kocha, jestem tego w 100%  pewna. No, a teraz możesz iść. Nie będziemy ci przeszkadzać. Śpij sobie dalej, przynajmniej będzie się z tobą lepiej przebywało jak się wyśpisz.
Mukuro:- No, dobra, ale nie musisz mnie wypychać za drzwi. Sam wyjdę. <poszedł>
Lavi:- Wierzysz w to, że mu się ułoży z Chrome?
Zoey:- Przecież mówiłam, że jestem tego pewna. Nie słuchałeś czy co?
Lavi:- Nie, bo byłem zajęty czymś innym.
Zoey:- A niby czym, Lavik?
Ed:- Grał z rybką w kółko i krzyżyk. Przegrał trzy razy.
Squalo:- Jestem po prostu świetny i tyle. Rudy nie miał szans.
Lavi:- Nie podniecaj się tak, ryba.
Zoey:- Spoko. No rozumiem,  że świetnie się bawiliście, ale pora trochę popracować.
Squalo:- Nie, nie, nie… nie wciśniesz nam tego, tym razem. To jest yaoi, w którym lubuję się Tobiasz i twoja przyjaciółeczka.
Zoey:- Matko to nic strasznego. Sama to zrobię, jak żaden z was nie chce.
Kanda x Allen^^ :P
(Nami:- Postacie z anime D.Gray-Man)





 








































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz